Liść się zerwał rankiem z drzewa, Skoczył na wiatr i z nim zwiewa. Rozpiął skrzydła, kopnął nogą I pofrunął polną drogą. Najpierw wzbił się ponad drzewa, Z chmurą w górze pieśń zaśpiewał. Zrobił obrót, małą beczkę I stepował tam troszeczkę. Gdy poderwał swoje ciało, To aż niebo zaskrzypiało. Później spłynął w dół pod skosem, Podśpiewując…