Czytaj

W zimowy wieczór na niebie zawisła ciężka, czarna chmura. Sunęła powoli, wypełniona po brzegi

Coś z głośnym hukiem spadło na ziemię. – Co to było?! – wrzasnęła wystraszona

– Dawać trąbę! Dawać szybko trąbę! – krzyczał ktoś za kulisami. – Trąbę! Trąbę!

To była zwyczajna kura domowa. Kura, jakich miliony spaceruje codziennie wokół obejść na całym

Na skraju drogi, na małym wzniesieniu rosły sobie dwa drzewa. Obydwa były tak stare,

Wszystko zaczęło się w górach. Gdy na rozgrzane słońcem skały spadł w nocy rzęsisty

W orkiestrze dętej – wrzawa, Bo w tubie gotowała się kawa. Gotowała się kawa

ŻABA Żaba rano narzekała, Że się w nocy nie wyspała, Bo gdy inni smacznie

Rano zajączek obudził się z mocnym postanowieniem zostania słynnym piosenkarzem. „Będę tak sławny jak

Nikt nie mógł tego przewidzieć, nikt nie przypuszczał, że to się stanie. Jak zwykle

Stały na półce dwa buty. Dwa buty podobne do siebie jak dwie krople wody.

Ciach! Prach! Ciach! Prach! Nożyczki ostro przecięły powietrze. „Jesteśmy gotowe by ciąć, podcinać, siec

W kuźni – ogień, w kuźni – para, młot kowala dziś się stara. Ostro

GRYPA W szkole niespodzianka, przyszła Pani grypa, Listę obecności w klasie na głos czyta,

BURZA Szła przez pola, Pani burza, -Co tak panią dzisiaj wkurza ? -Skąd u

RYBA W WISLE Skarżyła się raz ryba w Wiśle, -Jestem chyba chora na umyśle.

To jest wyjątkowa historia, historia jakiej nikt z was jeszcze do tej pory nie

„Au, Aj, Ach” !!! – wrzasnęło A. Wrzask A był o tyle dziwny, że

„Wrr! Wrr!” – zawarczał samolot na płycie lotniska. – „Wrr! Wrr! Wsiadać, wsiadać, drzwi

Halo, halo dzisiaj na antenie wywiad z wielbłądem, Zajmiemy się szczególnie jego wyglądem, Ale

SZKOŁA MĄDROŚCI Sowa w lesie otworzyła Szkołę Mądrości I zaprosiła do niej samych ważnych

Rozsypała zima kwiatki, Śnieżne gwiazdki białe płatki. Posrebrzyła je na mrozie, Teraz wiezie je

Mróz zamroził wodę w rzece – Teraz biedna ledwo ciecze, Ledwo z trudem się

Ciemność tuli las i pola, W ciemnej ciemni ciemna rola. Ciemne sady, ciemne stawy,

Jaskółka została wieczorem krawcową, Szyje swoim lotem chmurze suknię nową. Wycina z błękitu materiał

Pst! Sza! Cisza szła. Pozjadała wszystkie dźwięki: Śpiewy, szumy, głosy, brzęki. Teraz z nocką

Wiatr jesienny wpadł do miasta, Liściem złotym wokół szasta. Chlapnął sobie zimny deszcz, Aż

W żywieckim powiecie Tańczył deszcz na parapecie. Tańczył rano, przez dzień cały, W nocy

Liście już ubrały odświętne sukienki, Zanuciły z wiatrem jesienne piosenki. Zatańczyły razem ostatniego walca,

O północy, w środku nocy, Lampa wzywa mej pomocy. Prosi, błaga: „Napisz jaśniej. Moje

Zaszeleścił skargą liść: „Ja nie mogę nigdzie iść. Ja nie mogę zwiedzać kraju, Tylko

Skoczył ogień na ognisku, Mignął w mroku w szybkim błysku, Strzelił głośno obcasami I

Liść się zerwał rankiem z drzewa, Skoczył na wiatr i z nim zwiewa. Rozpiął

Wyskoczyła ryba w górę: „Zaraz zrobię w niebie dziurę! Więcej wody chcemy w stawie,

Wyje, ryczy, Piszczy, syczy Wiatr, co w komin wpadł, Gdy obłoki kradł, Gdy obłoki

Gdzie horyzont w oddali Tańczą statki na fali. Tańczą z wichrem w ulewie, Złoszcząc

Pochyliły drzewa głowy, Wokół wieje wiatr niezdrowy. Deszcz zacina, ciągnie ziąb, Kto dziś może,

Wściekła, Pobiegła, Przez pola, Tam, gdzie zaorana rola, Tam, gdzie złote kłosy zboża, Tam,

A na łące Dwa zające, Bardzo śpiące, Czuwające, Śpiewały biedronce: Luli, luli, sen utuli,

Noc cicho westchnęła, Księżycem ziewnęła, Przeciągnęła się rzeczką, Niebieską wstążeczką. Gwiazdy pogasiła, Ptaki obudziła,

Mieszał deszcz ze słońcem farby, By pokazać niebios barwy, By pokazać kształt harmonii, Piękna,

Wyszła na śniadanie mysz, Bo widziała w kuchni ryż. Ale w kuchni obok drzwi

W ogrodzie wybuchła sprzeczka: Czyja jest rzeczka? Kłóciła się żaba z rybą Pod kładką

Wśród zieleni Coś się mieni Kolorową tęczą. Barwi przestrzeń W ostry deseń, Aż się

Słońce rano wstało I tak zawołało: „Wstawać, śpiochy i leniuchy, Bo wam poprzypalam brzuchy,

Mgła ubrała łąkę w suknię – Będzie nam wyglądać cudnie, Będzie dzisiaj panią młodą,

Po całym dniu słońce Było bardzo śpiące. Usiadłszy na łące – Gdzie kwiaty kwitnące,

Powiedziała pyza pyzie: – Co tak Panią w środku gryzie? – Pani nie jest

Gdzieś w Krakowie mieszka smok, Co się budzi, gdy jest mrok. Głośno ryczy, ogniem

Stuku-puku – to o tory. Proszę jechać – semafory. Proszę w lewo – to