W żywieckim powiecie
Tańczył deszcz na parapecie.
Tańczył rano, przez dzień cały,
W nocy tańczył – oszalały.
Tańczył we wtorek.
Tańczył we środę,
Lejąc wokół samą wodę.
A gdy w czwartek już się zmęczył,
To potokiem się wyręczył.
Teraz tańczy potok cały,
Chlupie, pluszcze, już niemały.
Drzewa z sobą w wir porywa,
Brzegi szarpie, tnie i zrywa.
Teraz skoczył, hołubce toczy,
Zakręt rzeki sobą moczy.
Zerwał mostek, rzucił w tany.
Tancerz z niego wykapany!
Skoczył wreszcie w Soły wody,
Aż ochlapał górom brody,
Aż zalały się doliny.
Wszyscy płaczą z jego winy,
Wszyscy skarżą się w pokorze:
Niech zatańczy już w jeziorze!